wybór zdjęć okrojony.
w pociągu Kubuś musiał zajrzeć we wszystkie kąty
dosłownie
za to na miejscu padł. nie on jeden, zresztą:
a potem były już typowo holenderskie rozrywki:
no i zacieśnianie więzi z Tatą:
Tosia z rozpędu też zacieśniła :-)z Tosią w ogóle było fajnie:
z Maksem też!
ale z Tosią można się było bawić poważnie:
a to moja duma: najbardziej złożona konstrukcja, która wyszła spod ręki Kubusia, jaką zaobserwowałam:
no i... znów do pociągu!
w zuepełnie nowej wersji. chłopięcej.a w kolejnym pociągu, "w naszym pokoju", Kubuś czuł się zupełnie domowo!
24-godzinna podróż (po drodze: zatrzymanie pociągu z powodu kradzieży, zatrzymanie drugiego pociągu z powodu kolizji z człowiekiem, zatrzymanie ruchu kołowego z powodu śmiertelnego postrzału) upłynęła nam w dobrych nastrojach i prawie bez zmęczenia. Kubuś zdecydowanie zasłużył na medal, w związku z czym kolejnego dnia jadł tylko smakołyki :-))
1 komentarz:
ojeju jakie teraz dobre warunki w pociągach! byłam w tym wieku gdy z mamą wyruszyłam w pierwszą podróż do Jeleniej Góry z mamcią.Pamiętam przerażające leżanki z ceraty.
Prześlij komentarz