zgodnie z płynącymi do nas informacjami, stan jego skóry znacznie się poprawił. szóstego dnia rzeczywiście krostki zmieniły się w strupki, a ciało Kuby zmieniło się nie do poznania, bo w ramach rozrywki trochę go zagencjanowałam.
na razie nadal czekam na to, co stanie się z Franiem. chłopak ma jeszcze tydzień na rozwinięcie objawów. choć z analiz mojego kalendarza (tak, tak, Izabelo, założyłam sobie kalendarz, co bardzo pomaga poczuć się Bardzo Zajętą Osobą. w moim kalendarzu dominują takie wpisy: "kupić szczepionkę dla Frania", "szczepienie Frania", "laryngolog Kuby", "laryngolog Frania", "laryngolog mój", co pozwala się poczuć nawet Bardzo Rozchwytywaną Osobą...) wynika, iż ospą Kubuś zaraził się w przychodni, kiedy byliśmy tam z Franiem w sprawie jego zapalenia oskrzeli. wpadli tam wtedy rodzice z małym chłopcem, którzy tylko chcieli sprawdzić, czy to ospa. to była ospa, co potwierdziła po krótkich oględzinach lekarka... ja też potwierdzam. tak więc Franio miał kontakt z wirusem w tym samym czasie, co Kuba i... nic. liczę na to, że tak zostanie.
3 komentarze:
Czy to Pani i Franus?
http://wyborcza.pl/51,75248,9791984.html?i=0
???
:-)))
nie, to nie my, ale z przyjemnością odsłonię pierś w słusznej sprawie :-)
i.. bądźmy na "ty" :-))
Myślałam o Was. Dobrze, że już lepiej.
Prześlij komentarz