wtorek, 13 grudnia 2011

Co umie Franek

muszę ciągle dopisywać, ku pamięci.

Franek umie cmokać, kiedy widzi coś do picia. oznacza to, że należy się z nim podzielić. poranną kawkę pijemy więc razem.
potrafi schodzić ze schodów tyłem.
potrafi się wspinać na palce i odklejać naklejki z miejsca, do którego nie powinien mieć prawa sięgnąć (to właśnie teraz).
potrafi mnie karmić swoją łyżkę. siebie też, jak mu się chce.
potrafi sam, bez niczyjej pomocy, zadzwonić do Babci (niestety, nie potrafi sam płacić rachunków telefonicznych).
nadal potrafi zdejmować sobie w nocy jeden rękaw piżamy.

a tak zupełnie z innej bajki, to stale zachodzę w głowę, jakim cudem nasz gatunek przetrwał. Franek bowiem wkłada do swojej paszczy WSZYSTKO, co się do niej zmieści. przypuszczam, że nie odróżnia go to od całej masy niemowlaków. no więc JAK? ja się pytam! przecież muchomorka też by włożył i jałowiec, i inne trujące jagody. wiem, że najrozumniejsze osobniki przetrwały, ale czy to naprawdę znaczy, że były takie, które patrzyły na mamusię i jadły tylko to, co ona? jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić... faktem jest, że Franio najchętniej zjada na śniadanie moje kanapki, ale za to najszybciej Kuby naklejki...
i tak pozostaję z kolejną zagadką...

5 komentarzy:

Julko pisze...

Ale Franio słodki w tym szlafroczku!
A co do tego wkładania różnych rzeczy do buzi, to właśnie dlatego powinno się częściej dzieciom badać kał. O tak! Takie mam ostanio zboczenie.
pozdrawiam!

mama FiK pisze...

yyy... a jakieś konkrety? w poszukiwaniu czego, konkretnie?

Julko pisze...

No cóż, ekosystem jest dość bogaty i nigdy nie wiadomo co gdzie siedzi, czy siedziało. Przepraszam, ale to trochę na tle zawodowym, choć ostatnio z powodu różnych przedszkolnych historii.

mama FiK pisze...

właśnie te przedszkolne historie mnie ciekawią. no i zawodowe podejście też!

Anonimowy pisze...

z zycia wziety kawal:
jak pierwsze twoje dziecko polknie zlotowke, to biegniesz do szpitala. jak drugie twoje dziecko polknie zlotowke, to czekasz spokojnie na analize kalu. jak trzecie twoje dziecko polknie zlotowke, to odejmujesz mu ja od kieszonkowego.

Mojej kolezanki 2-letnia corka polknela kamien. Kolezanka skonsultowala sie z lekarzem, ktory zgodnie z holenderskim zwyczajem kazal dac paracetamol i czekac na kupe, ogladac ja znaczy. No i kamien sie znalazl :). Nie, nie byl to kamien szlachetny.