poniedziałek, 5 grudnia 2011

FRANEK

Kuba, Kuba, Kuba... a Franek też jest bardzo fajny! ooooo, Franek, ten to dopiero jest fajny!
nie wiem, kiedy jest najfajniejszy, to znaczy podczas jakiej czynności. to się chyba nie da stopniować.
na pewno bardzo, niezmiernie mnie śmieszy, kiedy zasypia. no, tego się nie da opowiedzieć. nagrać niestety też nie, chyba że Święty tu zajrzy i przyniesie mi w prezencie noktowizor, o którym marzę od jakiegoś czasu. bo to po prostu można pęknąć ze śmiechu. te pozy... te dźwięki! i próba sprawdzenia wszystkiego na własnej skórze. nie jakaś tam wiara w mądrość ludową: głową muru nie przebijesz? a skąd wiecie? próbowaliście? pewnie nie! to ja spróbuję. puk! (głupi nie jest, robi to delikatnie) tak nie, rzeczywiście. puk! no, faktycznie nie. a tak? puk! (tym razem potylicą) nie? może jeszcze raz: puk! no nie. bokiem? puk! i tak co noc... wczorajsza noc była pod tym względem wyjątkowa, bo po przyjeździe od Dziadków, Franio obudził się ok. 21:30 i tak sobie pukał już do 23ej i nawet trochę dłużej. pukał, przełaził przeze mnie, rzucał się na mnie, całował mnie w usta, wkładał mi swój palec do ust, mój do swojej buzi, klepał mnie w brzuch a potem w ramię, a potem w brzuch i w ramię na zmianę... jego inwencja w tym zakresie jest niezwykła!
że Franio lubi pieska, to już wiecie. te miny powyżej to właśnie do pieska.
lubi też chodzić po schodach. i umie z nich schodzić tyłem. robi to w niezłym tempie - zwłaszcza u Dziadków, gdzie schody są wyjątkowo śliskie.
co jeszcze lubi? lubi burzyć wieże. do wieży może przybiec z drugiego końca domu, oderwany od dowolnej aktywności. ciach! i po wieży...
uwielbia zrzucać książki i płyty z półek (tak, to ten słodki okres...) i zbierać jedzenie z podłogi. o dziwo grzebać w szufladach nie lubi tak bardzo jak Kubuś (ach, te porównania!) rozumiem to tak, że zabawki Kuby są na tyle absorbujące i jest ich tak dużo, że Franio nie potrzebuje aż tak bardzo szukać nowych zajęć.
to, co Franio jeszcze uwielbia to pokrzykiwanie. głośne pokrzykiwanie :-) ja to też uwielbiam. jak on się w taki nieskrępowany sposób wydziera.

najnowsze osiągnięcie Frania z zakresu aktywności fizycznej to samodzielne stanie. coraz częściej przez kilka chwil stoi. czasem się przewraca...
za to nadal nie umie siedzieć. no cóż. ja też nie :-)
no i śmieje się, śmieje, śmieje i zaczepia. mmm... zaczepianie jest słodkie...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

...i jeszcze przecież robi "papa" :) O.