niedziela, 20 września 2009

Anioł

dziś w Kubusia wstąpiło dobre.
umówiłam się w Warszawie z Basią, a Kubuś na to... najpierw usnął w samochodzie, żebym mogła w spokoju zjeść pyszne śniadanie w postaci naleśnika z owocami. potem dał się zapakować do wózka i spędził w nim w spokoju jakieś pół godziny. bezszelestnie! potem trochę popłakał, nic mu nie pasowało, ale kiedy znaleźliśmy się w Bookhousecafe (gorąco polecam! przyjazne dzieciom miejsce na Świętokrzyskiej, niestety jeszcze bez własnej strony www) grzecznie zajął się swoją bagietką, którą konsumował też przez jakieś pół godziny, aby następnie też przez jakieś pół godziny eksplorować lokal. tak udanego spotkania towarzyskiego nie miałam dawno!
udało mi się go przechwycić tylko na chwilę...
...w drodze do łazienki :-)
a potem szybko cyknąć połowicznie udaną fotkę z Basią
po wyjściu z kawiarni Kubuś grzecznie siedział w wózku, stosunkowo grzecznie dał się zapakować do fotelika samochodowego i w samą porę usnął.
mało tego!
po 20ej sam zaprowadził się w kierunku łóżka (żegnając się z mamą ze łzami w oczach!) i... usnął w minutę! to było zadziwiające zjawisko, aż żałuję, że nie zobaczyłam go na własne oczy.

muszę przyznać, że miło mieć anielskie dziecko...

4 komentarze:

Katarzyna Gałązka pisze...

zazdroszcze!!!!!!!! kazde takie zasypianie to swieto:)

Anonimowy pisze...

A może to cisza przed burzą?:)))

mama FiK pisze...

ha! nie wiem, kto to napisał, ale dokładnie tak było ;-))
burza była w nocy...

Anonimowy pisze...

A kto to mógł napisać? Ktoś, kto zna to z doświadczenia:) Podwójnego, bo jak nie Emilka to Gucio... Albo burza oczywiście;)