sobota, 19 września 2009

Znowu weekend

korzystając z chwilowej obecności sieci internetowej w naszym gospodarstwie domowym, zamieszczam kilka zdjęć.
i trochę słów.

nie zdążyłam napisać o tym, jak to Kubuś pewnego pięknego dnia postanowił zrezygnować ze ssania piersi? otóż tak, ma w swoim doświadczeniu taki epizod. na 30 długich godzin zapomniał, o co chodzi z tym mlekiem... było to dla mnie doświadczenie zaskakujące i nieprzyjemne, stresujące wielce, a i dla Kubusia chyba podobnie - wyglądał wtedy tak, a w nocy jeszcze gorzej:
płacze nocne do dziś skutkują niezłą chrypą, co tylko ilustruje skalę rozpaczy...
i próżno doszukiwać się w przyczynach takiego stanu rzeczy zmiany diety mamy, rosnących zębów, pleśniawek, nagłego stresu podczas karmienia i innych racjonalnych powodów... czort wie, co się stało, ale równie nagle, jak się stało, tak się odstało...

i już w przedszkolu Kubuś hasał ze swoją ulubiona panią Andżeliką i równoletnią koleżanką Darią
a tu udało mi się wreszcie sfotografować Kubę z jednym z jego nietypowych pojazdów:
i z koleżanką Wiktorią
oraz z pojazdem po pozbyciu się załadunku:
a kiedy po niego przyszliśmy...
i w końcu...
a w domu Kuba ostatnio lubi siedzieć pod stołem

dziś zaś poszliśmy znów na wielki warszawski plac zabaw:

i do sklepu. tzn. Kubuś poszedł do sklepu. po garnitur.
Kubuś jest coraz bardziej uspołeczniony i z chęcią nawiązuje nowe relacje:
oraz niestrudzenie eksploruje otoczenie
ale najczęściej jednak jeździ, jeździ, jeździ...a domu wędruje z wszelkiej maści butami
choć dziś urozmaiceniem były ubrania
jeśli sieć dopisze, jutro postaram się o więcej słów a mnie zdjęć...

Brak komentarzy: