Kubuś odwiedził dziś Teatr Kubuś. bardzo mu się podobało i był baaaardzo grzeczny:
w teatrze był też żółw
no i dużo dzieci, które inspirowały Kubusia:
mnie poniekąd też inspirowały. antyinspirowały, rzekłabym nawet. ilość słodyczy, jakie te dzieci wyciągnęły z plecaczków i torebeczek po półgodzinnej pierwszej części spektaklu robiła wrażenie... nie jakiś tam dobrze zakonserwowany chemikaliami owoc! po prostu cukier + barwniki. na pewno się nie zepsuje!
inspirowały mnie też opiekunki tychże dzieci. kiedy tylko dziatwa wybuchała śmiechem, ze wszystkich kątów słychać było "ćśśśśśś!!". no i słusznie! toż to przybytek sztuki, co się gówniarze będą podśmiewać a to z osła, a to ze stracha na wróble!
my z Kubusie za to po spektaklu kulturalnie udaliśmy się do kawiarni.
Kuba miał widok za oknem i ciasteczka, a ja kawę:
a na koniec okoliczności okazały się sprzyjające do zrobienia sobie wspólnego zdjęcia:
przedpołudnie zaliczamy do udanych!
1 komentarz:
Duże lustro w ubikacjach publicznych. Tam chyba powstaje najwięcej zdjęć. ;)Kochani zmieniłam hasełko na swoim blogu.
radosciismutkidniacodziennego.bloog.pl
buziaki :)
Prześlij komentarz