piątek, 30 października 2009

Przedszkole

historia poniższych zdjęć jest następująca:
jechałam właśnie z Kubusiem do przedszkola i minęłam już ostatni zakręt, kiedy to... Kubuś zasnął (minięcie ostatniego zakrętu jest równoznaczne z podjechaniem pod furtkę przedszkola). pomyślałam, że należy mu się sen, więc nie będę kombinować, niech się chłopak zdrzemnie, a ja w tym czasie zwiedzę okolicę. i pojechałam przed się:
po 50 minutach uznałam, że dosyć, czas się budzić, więc wracamy do przedszkola.
kolejne 40 minut spędziłam pod furtką przedszkola. za kierownicą, oczywiście.
wygnała mnie stamtąd fizjologia. we własnym garażu Kuba potrzebował 3 minut, żeby się obudzić...
do przedszkola już nie dotarł.

Brak komentarzy: