czwartek, 15 października 2009

Wczoraj

tytuł tego posta miał brzmieć "dzisiaj", ale jakoś tak zeszło, dzięki nieuprzejmości Netii, która uniemożliwia nam korzystanie z internetu. z góry uprzedzam, że do końca października właśnie tak będzie.
wróćmy więc do tego, co wczoraj. ci, co w promieniu 600 km wiedzą, ci, co dalej, mogą się nie orientować. zdjęcie poniżej nie jest nieostre. tak wyglądał u nas wczorajszy poranek.
tak było kilka godzin później.
właściwie nie wychodziliśmy wczoraj z domu. a to z powodu śniegu i okropnego wiatru, ale głównie z powodu braku adekwatnej odzieży. Kubuś ma tylko kurtkę późnoletnią, jakoś nieadekwatną do temperatury 0 stopni, jaka nas wczoraj zaskoczyła. tzn. miał, bo dziś pozyskał komplet odzieży zimowej od Gucia, za co jesteśmy szalenie wdzięczni!

podczas tej zimowej napaści próbował się u nas schronić kot:
Kubuś wtedy spał, ale kot był miły i zaczekał, aż się Kubuś obudzi:

za względu na Bardzo Groźnego Dobermana kotka nie wpuściliśmy, jedynie go dokarmiliśmy

Brak komentarzy: