podczas pobytu na wsi miałam ze sobą aparat, ale jakoś tak wyszło, że zrobiłam sobie od niego wakacje. trochę szkoda, bo byłoby kilka pięknych ujęć.
sporo takich, powiedziałabym - interpersonalnych i trochę sytuacyjnych. dla mieszczuchów najciekawsze mogłyby być te, jak Kubuś z Dziadkiem wypuszcza rano kury i koguty oraz konia ze stajni. nadrobimy to jeszcze. może wiosną? :-)
a na razie tylko turlanki na wielkim brzuchu Dziadka:
i ulubione magnesy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz