sobota, 25 września 2010

2 lata 2 miesiące 2 dni

nie, to nie jest tak, że z upodobaniem świętujemy różne cyferkowe okazje, ale dziś akurat uświadomiłam sobie, że to właśnie tak wychodzi.
zupełnie nie z tej okazji pojechałam z Kubą na duży warszawski plac zabaw, gdzie Kuba świetnie się bawił przez dłuższy czas. ku mej i własnej radości wszedł na całkiem wysoką drabinkę (ok. 1,8m) i zjechał stamtąd bez problemu po zjeżdżalni. ale kiedy ok. pół godz. później wszedł tam ponownie, znów dostał lekkiej histerii i tak zabawa się skończyła. szkoda.
za to później w samochodzie zaśmiewał się sam z czegoś głośno i oznajmiał: "jestem zadowolony, mamo". ja też byłam zadowolona...

a Młody Człowiek uprawia taką gimnastykę, że zastanawiam się, jak to będzie przez kolejne miesiące. przecież jest jeszcze naprawdę malutki! a kopie niesłychanie! czasem aż cała podskakuję :-) może ta różnica wynika z ułożenia Kuby - on właściwie nigdy nie kopał mnie nóżkami do góry i odczucia zawsze były subtelniejsze. teraz subtelne nie są... :-) ale miłe.

Brak komentarzy: