czwartek, 30 września 2010

Przeziębienie

w poniedziałek się przeziębiłam. albo raczej w niedzielę, bo poczułam to już w nocy. ponieważ na poniedziałek zostałam od świtu sama z Kubą, nie byłam zupełnie tym stanem zachwycona :-(
ale...
ale Kuba zachował się jak... anioł! nic nie przesadzam, po prostu anioł!
otóż do południa bawił się całkiem sam, czasem tylko prosił o pomoc, jeśli sobie z czymś nie radził, zamiast drzemki (raczej: w czasie drzemki mamy) ładnie sobie leżał, potem oglądał bajki w nieskończonej ilości, co wcale nie jest dla niego takie typowe. mogłam dalej leżej, wypoczywać, a nawet śnić. przy dwulatku! i tak czas upłynął nam do ok. 15:30. wtedy to opuściłam na chwilę łoże, a jak wróciłam, to usłyszałam triumfalne: "mamo, wyjąłem wszystkie!" no, rzeczywiście...
anioł w puchu :-)

Brak komentarzy: