poniedziałek, 13 września 2010

JA

a co? pewnie, że ja! beze mnie by ICH nie było - tych brzdąców :-)
tylko że... okazało się, że jakaś niefotogeniczna jestem :-( no więc nie mam żadnych ładnych indywidualnych zdjęć. więc niech będą z nimi. nimi wszystkimi

z rana pojechaliśmy na rowery. w komplecie:
potem zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową przed domem:
a potem...
perfidnie obmyśliłam plan! wyczekałam, aż Kuba będzie tak straaasznie śpiący, że zyskamy gwarancję jego uśnięcia w samochodzie. tak też się stało. a my... no, oczywiście! Wrzenie Świata! tak, tak, mam lekkiego (?) świra...
było bosko, wreszcie napiłam się kawy (polecam!), zjadłam ciasto marchewkowe (podwójnie polecam!), ale to wszystko nic w zestawieniu z tym, że nieoczekiwanie spotkaliśmy się z państwem Gałązkami! i zupełnie nie wiem, czemu nikt z nas nie zrobił zdjęcia. no dobrze, wiem - z powodu zaskoczenia. a szkoda, bo w tak kompletnym składzie właściwie się nie spotykamy.
a mnie naszła nagła tęsknota za Holandią. a właściwie to za Przyjaciółmi. kiedy Wam pokażę tę knajpę??

a potem ę.
dla przyjemności własnej, ale też w dużej mierze dla Kuby:
no i dla innych:
co było tak fascynujące?
spektakl z pięknym akompaniamentem:
a potem zabawy:
Tata zasłużył na wycieczkę do zaczarowanego ogrodu :-)
a dzieci skomponowały w tym czasie piękną mandalę:

piękne są takie niedziele!
szkoda, że takie rzadkie...

1 komentarz:

Julko pisze...

Brzuszek pierwszorzędny :)